Czy każde marzenie może się spełnić? – recenzja książki #237 – Kim Holden „Franco”

Zakochałam się w tej książce, a tytułowy Franco skradł moje serce. Dosłownie. A muszę przyznać, że bałam się tej książki, zwłaszcza, że „Promyczek” wzbudził we mnie mieszane uczucia.

Tym razem Kim Holden zaserwowała czytelnikom emocjonalną i bardzo prawdziwą historię. Franco poznaje Gemmę przez przypadek, gdy dziewczyna chce uciec z randki w ciemno, na którą z grzeczności się zgodziła. Już od pierwszej chwili między Gem, a Franco iskrzy i w powietrzu wisi nad nimi szyld: „I żyli długo i szczęśliwie”, ale zanim do tego dojdzie będą musieli stanąć przed wieloma dylematami, by zawalczyć o własne szczęście. Oprócz chemii, która ich połączyła od pierwszego spotkania, Franco dowiaduje się, że dziewczyna ma pewne marzenie, które pragnie spełnić, ale niestety nie może za długo z nim zwlekać, ponieważ może się to skończyć dla niej jedną wielką katastrofą. Co zrobi Franco, gdy dowie się, co to za marzenie? Czy będzie chciał pomóc Gem, w jego realizacji?

Autor: Kim Holden
Tytuł: Franco
Cykl: Promyczek #3
Wydawnictwo: Filia
Strony: 400

Książkę zaczęłam czytać w niedzielę, ale z braku czasu musiałam ją odłożyć i wracałam do niej w przerwach. Dzisiaj miałam jednak okazję ją dokończyć i podróżując z Rzeszowa do Krakowa, a potem wracając, skończyłam ją i wiecie co? Ta książka skradła mi serce i jest o niebo lepsza od pierwszego tomu, który pozostawił we mnie mieszane uczucia. Kate, która dzielnie walczyła, ale zmarła, to było coś okropnego, ale czegoś mi brakowało w „Promyczku”. Natomiast „Franco” to zupełnie inna bajka, ponieważ rozbudził we mnie tyle emocji, że nie mogłam oderwać się od czytania. Chłonęłam stronę, po stronie, bo chciałam dowiedzieć się, jak rozwiąże się sprawa między Gem, a Franco. Czy w końcu będą ze sobą szczęśliwi...

Franco pokochałam od razu, za jego styl bycia, za jego dobroć serca i oddanie dla Gem. Był jak rycerz na białym koniu, który pojawił się, by uratować swoją księżniczkę i na dodatek zrobić wszystko, by była najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Z kolei Gem, to bohaterka urocza, która wie czego chce od życia oraz jest świadoma decyzji, jakie podejmuje. Mocno kibicowałam tej dwójce, bo musicie to wiedzieć, sprawa, o którą oni walczą jest dla Gemmy priorytetowa. Oczywiście w powieści oprócz głównych bohaterów nie zabrakło uroczego Gusa i reszty ekipy Rooka oraz wspominek o Kate, więc fani i tych bohaterów będą czuć się usatysfakcjonowani treścią.

Ponadto okładka jest przepiękna, a styl, jakim została napisana książka sprawia, że czyta ją się bardzo szybko. Akcja toczy się normalnym rytmem, ale nie jest ani za wolna, ani za szybka. Dla mnie nie ma żadnych luk w fabule i autorka naprawdę przemyślała tę historię od początku do końca. Zatem nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić Wam trzeci tom z cyklu Promyczka. „Franco” to wspaniała książka, która pokazuje siłę i determinację, ale i piękną miłość, która narodziła się przypadkiem.


16 komentarzy

  1. Bardzo miło spędziłam czas przy lekturze, ale liczyłam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za mną dopiero "Promyczek", zatem mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się przeczytać "Gusa" oraz "Franco".

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakiś czas temu zaczęłam czytać "Promyczka" i utknęłam w połowie (nie żeby książka była kiepska, bo zdecydowanie taka nie jest, po prostu w jej przypadku miałam jakiś zastój czytelniczy...), ale gdy w końcu ją przeczytam, na pewno sięgnę po kolejne tomy :)
    Buziaki!
    Katherine Parker - About Katherine

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak jak wspomniałam w recenzji, pierwszy tom wzbudza we mnie mieszane uczucia... sama nie umiem tego określić, po prostu mi czegoś tam brakuje :(

      Usuń
  4. U mnie właśnie było odwrotnie niż u ciebie :). Zakochałam się w Promyczku i Gusie, dla mnie nic nie brakowało, a nawet było aż za dużo :D ale właśnie lubię przytłaczające książki. Tutaj z kolei uważam, że tutaj nie było aż tyle emocji, ale w sumie myślę, że przydała nam się historia Franco i Gemmy po dramatach dwóch poprzednich części (chociaż w drugiej dramat był na początku). Właśnie tego nam trzeba było, tego szczęścia i pogoni za marzeniami, chociaż podczas czytania była lekka adrenalinka:D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie "Promyczek" był za długi, jakiś taki, niekompletny w pewnym momencie. Może, dlatego że był przesyt informacji i w pewnym momencie było ich za dużo? A czytając "Franco" zgodzę się, że była adrenalinka :D ściskanie kciuków i w ogóle uwielbienie dla Franco :D :D :D

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tę książkę przeczytałam bardzo szybko i trochę żałuję, bo mogłam dużej się zachwycać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, ja też miałam takie wrażenie, że za szybko przeczytałam tę lekturę :D

      Usuń
  7. Hmm czy informacja dotycząca Promyczka to spoiler? Oby nie, ob mam tę serie dopiero w planie :P Super, że Franco okazał się tak dobrą książką, przekonałaś mnie do tej serii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... poniekąd, ale książkę musisz przeczytać, by wiedzieć co mam dokładnie na myśli. Dla mnie "Franco" to ideał, najlepsza książka z serii Bright Side, jaka się pojawiła. Wiem, że czytam na opak i dopiero będę brała się za "Gusa" (#2), ale no cóż, czasem lubię sobie tak komplikować życie :D

      Usuń
  8. ,,Franco" już niedługo. Zabieram się z ogromną chęcią, zwłaszcza, że ubóstwiam powieści z tej hmmm... trylogii? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kim Holden ciągle przede mną. Chętniej sięgam po kryminały i thrillery, ale wzruszające i chwytające za serce opowieści też mnie przyciągają. Spróbuję czy ta mi podejdzie:)

    OdpowiedzUsuń