Miłość jest najważniejsza – recenzja książki #235 – Jill Santopolo „Światło, które utraciliśmy”

Zgadzam się z Emily Griffin, że ta książka jest spektakularna. „Światło, które utraciliśmy” to opowieść przypominająca o tym, że miłość jest najważniejsza i zawsze powinniśmy o niej pamiętać.

Lucy i Gabe poznali się 11 września 2001 roku. W dniu, w którym wieże WTC runęły, a Nowy Jork zmienił się już na zawsze. Tak wielka tragedia sprawiła, że ludzie zrozumieli, że życie jest kruche i trzeba żyć pełnią życia, pasji, emocji, z osobami, które są nam bliskie. W końcu życie w samotności nie jest dobre, a miłość jest najważniejsza. Niestety Gabe w niedługim odstępie czasu decyduje się wyjechać na Bliski Wschód jako reporter, a Lucy dowiaduje się o tym w dniu, gdy jej program telewizyjny dostaje nagrodę Emmy. Wspólne życie tej dwójki się zmienia, ale to nie tylko ta jedna decyzja zmienia ich życie na zawsze, ponieważ w przyszłości również staną przed wieloma rozdzierającymi serce decyzjami, które nie tylko mają wpływ na ich życie. Czy przypadkowe spotkanie tej dwójki bohaterów to przeznaczenie? I czy cena za marzenia, jaką wybrali nie okazała się zbyt wysoka?

Wydawało mi się, że świat się rozpada, jakbyśmy przeszli na drugą stronę rozbitego lustra, gdzie rzeczywistość straciła sens, nasze tarcze zawiodły, a mury się rozsypały. W takim miejscu nie było powodu, by powiedzieć „nie”.

Autor: Jill Santopolo
Tytuł: Światło, które utraciliśmy
Wydawnictwo: Otwarte
Strony: 346

Książka autorstwa Jill Santopolo kradła moje serce. Powieść napisana z wielkim wyczuciem i delikatnością. Sposób, w jaki historię opowiada Lucy jest bardzo emocjonujący. Opowiadając o swoim życiu bohaterka wspomina lata z czasów studenckich. Gabe w jej opowieści brzmi jak najpiękniejsza piosenka, o której chce się pamiętać. To siła przywiązania i uczucia, a dlaczego tak sądzę? Mimo że Lucy ma piękne życie, ponieważ ma rodzinę, o której marzyła to, gdy dochodzi do spotkania Gabe'a z nią to ona też żywi do niego jakieś silne emocje. Z resztą on też. Przez tę książkę po prostu się płynie. I bardzo chętnie obejrzałabym jej ekranizację.

Przejdę teraz do okładki, ponieważ i ona ma tutaj swój udział w emocjonalności, jaką przekazuje swoim czytelnikom. Dawno nie widziałam tak pięknej okładki, która od samego patrzenia na nią, wiedziałam, że chcę przeczytać tę powieść. Nie chcę opowiadać o bohaterach, bo tak na dobrą sprawę trudno jest ich nakreślić. Opowieść, jaką przedstawia nam Lucy to odniesienia jednocześnie i do przeszłości oraz teraźniejszości.

Warto przeczytać tę książkę, ponieważ opowiada o miłości. Przypomina, że nie ma nic ważniejszego na świecie niż miłość. To ona sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Ale oprócz przepięknej miłości, która jest najpiękniejszą melodią życia, to też opowieść o sile marzeń. To też przedstawienie, jak niektóre decyzje mogą mieć wpływ na nasze późniejsze życie. Polecam z całego serca!

5 komentarzy

  1. Właśnie skończyłam pisać własną recenzję Światła, więc z czystym sumieniem zajrzałam do ciebie ;) Masz rację, przez tę książkę się płynie, a ekranizacja byłaby świetnym pomysłem! Według mnie to była idealna historia na wakacje - wciągająca, ciekawa i do połknięcia w jeden wieczór :)

    Pozdrawiam ciepło!
    Q.

    Otwórz Drzwi do Innego Wymiaru :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmn... z jednej strony jestem jej ciekawa, ale z drugiej wciąż mnie coś od niej odpycha. Sama nie wiem, czy dam tej książce szansę - może jak znajdę ją w bibliotece i będę mieć chwilę czasu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze akurat nabierzesz na nią ochotę. Ja po nią sięgnęłam, bo koleżance ją zamówiłam, a byłam jej niezmiernie ciekawa :D

      Usuń
  3. Śliczna książka, jedna z moich ulubionych.:)

    OdpowiedzUsuń