Przecież chodzi o milion dolarów! - recenzja książki #209 - Audery Carlan „Dziewczyna na miesiąc. Styczeń. Luty. Marzec”

„Dziewczyna na miesiąc...” otwiera cykl Calendar Girl i jest to bestsellerowa seria Audery Carlan. Główna bohaterka Mia ma rok na spłatę długu jaki zaciągnął jej ojciec. Nie mając wyboru dziewczyna decyduje się pomóc rodzinie i przyjmuje kilka zleceń w Malibu, Seattle i Chicago...

Mia nie ma wyboru musi stać się dziewczyną na miesiąc, gdzie znani i bogaci mężczyźni płacą za spędzony czas. Każdego miesiąca dziewczyna znajduje się w innym miejscu. Jej pierwszym klientem jest Weston Charles Channing Trzeci - scenarzysta i reżyser filmów. Zadaniem dziewczyny jest chronić go przed innymi młodymi kobietami, które za wszelką cenę, pragną być sławne. W lutym Mia staje się muzą francuskiego malarza Aleca i będąc jego modelką pozuje mu do obrazów. Z kolei w marcu odwiedza Anthony'ego Fasano - boksera i dziedzica ogromnej fortuny. Na jego prośbę jej zdaniem jest bycie jego narzeczoną. Każdy miesiąc inna rola i tylko jedna zasada nigdy się nie zmienia. Mia to kobieta na miesiąc, ale tylko na miesiąc.

Autor: Audery Carlan 
Tytuł: Dziewczyna na miesiąc. Styczeń. Luty. Marzec
Seria: Calendar Girl #1
Wydawnictwo: Edipresse
Strony: 416

Mia Saunders to ciekawa postać, a autorka potrafiła bardzo plastycznie wykreować wyrazistą bohaterkę. Podobała mi się buntownicza postawa dziewczyny, która porzuca swoje marzenia o byciu aktorką, by pomóc rodzinie i wyciągnąć ich z długów. Ponadto myślałam, że spotkam się z kolejnym erotykiem, w którym kobieta do towarzystwa jest dziwką. Jednak zostałam zaskoczona, ponieważ seks oczywiście wchodził w grę, ale tylko jeśli była na to zgoda i oczywiście za odpowiednie wynagrodzenie. Męska część tej serii jest, jak jedno wielkie ciasto do schrupania. Bogaci i przystojni mężczyźni dosłownie tuż obok swoich czytelniczek!

Książka została napisana lekkim i prostym językiem, przez co czyta się ją przyjemnie i bez większych oporów. Opisy są napisane z wielką dbałością o każdy szczegół. Żaden z nich według mnie nie został potraktowany po macoszemu lub z przesadą. Do tego akcja mimo tematyki dziewczyny do towarzystwa również jest ciekawa. W „Dziewczynie na miesiąc...” gatunek do którego książka została przypisana erotyk jest bardzo delikatny. Ujęłabym to w ten sposób. Pierwszy raz spotkałam się z erotykiem nie za wulgarnym, a ciekawym i tak plastycznym. Dużo jest emocji w tej książce: namiętności, pożądania czy seksu, ale nie czułam się źle czytając tę powieść.

Powieść polecam wszystkim kobietom, które zaczytują się w tym konkretnym gatunku z literatury. Plusami książki są bez zwątpienia język jakim została napisana książka oraz motyw kobiety do towarzystwa na miesiąc. „Dziewczyna na miesiąc...” sprawi, że wieczorna nuda odejdzie w niepamięć i szybko przeniesiecie się w świat pełen uczuć, namiętności i pożądania!

1 komentarz

  1. Jakoś erotyki tego rodzaju mnie nie przyciągają - to trochę inny układ, gdy bohaterka sprzedaje się za kasę, a nieco inny, gdy bohaterka poznaje miłość swojego życia i z tym jedynym przeżywa namiętność i chwile uniesienia. Stanowczo wolę ten drugi typ erotyków xD

    OdpowiedzUsuń