Musicie to wiedzieć, po prostu uwielbiam tę książkę - recenzja książki #190 - Kat Zhang „Co ze mnie zostało?”

Zastanawiałam się nad tym jak zatytułować recenzję, aby przykuć waszą uwagę i żebyście ją przeczytali. Nigdy wcześniej nie pisałam o książce w tak dosłowny sposób w tytule posta, ale ta książka jest genialna. To powieść, do której na pewno wrócę i bardzo chętnie przeczytam kolejne tomy.

„Co ze mnie zostało?” otwiera cykl Kronik Hybrydy i jest to mocne wejście, w którym to czytelnik zostaje wplątany w podróż o to by odnaleźć swoją tożsamość. O czym opowiada książka? To historia dwóch dusz, chociaż nie chciałabym w ten sposób przedstawiać tych bohaterek. Zaznaczę to inaczej. To historia dwóch dziewczyn, które żyją w jednym ciele. Eva i Addie, wspaniałe, różniące się od siebie osobowości, które od samego początku musiały walczyć o to, która zostanie, a która odejdzie. Jak wiadomo ciężko jest zrezygnować z życia i odpuścić sobie własne szczęście. Co zrobić gdy nie ma innego wyjścia i trzeba zrezygnować z czegoś, o co przyszło nam walczyć od samego początku? Tego nie mogę Wam powiedzieć, bo to mnie bardzo zaszokowało. Ogólnie pomysł na fabułę na samym początku wydawał mi się nieco szalony, ale... teraz dajcie mi więcej, proszę o kolejny tom. Genialny pomysł.

Autor: Kat Zhang
Tytuł: Co ze mnie zostało?
Cykl: Kroniki Hybrydy #1
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Strony: 396

Przepraszam z góry, że moja krótka opinia na temat tej książki może wydać się chaotyczna, ale tak po prostu się czuję, gdy myślę o tej powieści. Sam początek był dla mnie chaotyczny, bo trzeba się przyzwyczaić do niecodziennej narracji, która jest prowadzona przez osobę, której powinno nie być. Fabuła książki jest bardzo tajemniczo utkana. Trudno jest wyłapać jakiekolwiek informacje uzupełniające. Jednak nie mogę umniejszyć talentowi pisarskiemu Kat Zhang, ponieważ im bardziej zaczytywałam się w powieści, tym bardziej czułam się zamknięta w tym kręgu. Skonstruowane opisy w książce, niesamowicie łączą się z psychicznym i emocjonalnym oddaniem uczuć. Pierwszy raz spotkałam się z takim pomysłem na powieść i spodobało mi się to. Bardzo chętnie przeczytam kolejne tomy jeśli pojawią się w polskim tłumaczeniu.

Główna bohaterka, a raczej bohaterki są jak ogień i woda, ale to co ich łączy to chęć istnienia i tego akurat nie da się nie zauważyć. Co mogę powiedzieć... książka „Co ze mnie zostało?” to bardzo silny pierwszy tom całego cyklu. Dla mnie wszystko grało idealnie, nic mnie nie denerwowało. Powiem więcej było mi smutno, kiedy doszłam do ostatniej strony. Podobne emocje i przeżywanie miałam podczas czytania cyklu Podwieczności. Ta seria też zaskoczyła mnie swoim pomysłem na fabułę i pokochałam ją z całego serca. Jeśli szukacie nietuzinkowej powieści z naprawdę zaskakującym wątkiem o hybrydach. Serdecznie polecam, myślę, że się nie zawiedziecie.

8 komentarzy

  1. Podczas czytania fabuły od razu nasunęła mi się na myśl choroba psychiczna. Chętnie przeczytam aby zgłębić temat i lepiej poznać tę historię ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie do końca to tematyka, jaka do mnie trafia, ale z drugiej strony, gdy tak mi tutaj pięknie o niej opowiadasz to korci mnie, by dać jej szansę. ;)
    Pozdrawiam,
    Ania.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby co będę wypatrywać Twojej opinii na ten temat :D

      Usuń
  3. Hmm, nie znam, ale twoja opinia mnie zainteresowała. Bohaterki i chaos (to jest co lubię). A skoro to nowa seria może być ciekawie!
    Zaczytanego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawnictwo Papierowy Księżyc wydaje naprawdę ciekawe pozycje :D

      Usuń
  4. Kiedyś czytałam coś o podobnej fabule, ale książka mi się aż tak nie podobała, chociaż sam pomysł na fabułę wydawał się ciekawy. Ale z drugiej strony jestem ciekawa, bo wydaje mi się że trochę odbiega od tego co czytałam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pierwszy raz spotkałam się z taką fabułą :) Możesz mi powiedzieć co to była za książka? :)

      Usuń