Dzielą ich setki kilometrów. Łączy przeznaczenie - recenzja książki #178 - C.J. Daugherty, Catrina Rozenfeld „Tajemny ogień”


„Tajemny ogień” otwiera cykl o tym samym tytule. Napisana przed dwie autorki i choć nie jestem zwolenniczką powieści napisanych wspólnie, to zostałam bardzo mile zaskoczona. I mimo kilku minusów jestem bardzo ciekawa dalszego rozwoju sytuacji w kolejnym tomie.

Trzeba przyznać, że od samego patrzenia na okładkę wiadomo, że ta powieść to nie tylko kilka stron jakiejś tam opowieści. Choć też muszę zaznaczyć, że wszystko zaczyna się bardzo banalnie i choć czytało mi się ją szybko to nie byłam do końca przekonana czy coś się wydarzy takiego co sprawi, że nie oderwę się od tej lektury. I tak się stało. Książka opowiada o przygodzie dwójki bohaterów, których łączy przeznaczenie. Każde z nich posiada w swoim wnętrzu pradawny tajemny ogień, przez co na ich rodziny rzucono klątwę. Ona - Taylor, mieszka w Anglii. Kujonka. Chętnie udziela się we wszystkich akcjach w szkole. Pewnego dnia dostaje ciekawą propozycję od nauczyciela, którą przyjmuje. Dziewczyna jednak nie zdaje sobie sprawy, że tak zwyczajna sprawa może przynieść różne i niespodziewane skutki.

On - Sacha, jest francuzem, który uwielbia dreszczyk emocji, hazard. Chłopak to zupełne przeciwieństwo przeuroczej Taylor i choć jego decyzje z początku są proste, to pod wpływem impulsu, postanawia zmienić zdanie i przyjmuję propozycję dziewczyny, która w mailu proponuje mu korepetycje.

Autorzy: C.J. Daugherty, Catrina Rozenfeld
Tytuł: Tajemny ogień
Cykl: Tajemny ogień #1
Wydawnictwo: Otwarte
Strony: 392

„Tajemny ogień” czyta się bardzo szybko. Styl którym została napisana ze sobą współgra. Zawsze boję się, że przy pisaniu dwóch autorów style mogą ze sobą nie współgrać. Akcja też nie jest wolna, jest szybka. Czasem miałam wrażenie, że za szybko coś się działo i brakowało emocji. Choć później okazywało się, że powieść nadrabiała. Bohaterowie są normalni, w sensie, że są schematyczni i to troszkę smuci. Brakowało mi jakiegoś pierwiastka inności. Niestety mimo dobrej fabuły i akcji, przemiana głównej bohaterki z kujonicy w silną nastolatkę było do przewidzenia. Chociaż muszę przyznać, że darzę ją sympatią mimo to, tak jak głównego bohatera Sachę, który wyróżniał się bardzo z tłumów.

Czytałam gdzieś, że cały cykl ma mieć pięć tomów i powiem szczerze. ze troszkę się tego obawiam. Nie lubię, gdy seria ciągnie się w nieskończoność, a zakończenie można wywnioskować już po trzecim tomie. Jednak trzeba przyznać, że książka wciąga swojego czytelnika w wir wydarzeń. Zwłaszcza tych, którzy uwielbiają fantastykę i szybką akcję. Książka warta przeczytania i można przy niej odpocząć. Mnie zaciekawiła na tyle i dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwartego miałam okazję przeczytać przedpremierowo drugi tom „Tajemne miasto”.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Otwartemu!

3 komentarzy

  1. Też nie lubię, gdy seria ciągnie się w nieskończoność... Takie PLL na przykład jest tego sztandarowym przykładem.
    Co do samego ,,Tajemnego Ognia"... Nadal nie jest przekonana. Daugherty zawiodła mnie swoją ,,Nocną Szkołą" i niezbyt mam ochotę na jej kolejne dzieło.
    Niemniej, zastanowić się nad przeczytaniem go niewątpliwie można. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podejrzewam, że kilka lat temu dałabym się skusić na tę serię, ale teraz zupełnie mnie do niej nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na poczatku mnie irytowała i tak skakało mi na przemian lubię nie lubię xD
    Dla mnie ta przemiana też była do przewidzenia i taka nudna no kurde xD albo w jedną albo w drugą stronę patrzmy na bohaterkę a nie kobieta o 10 twarzach xD Ani Sacha ani Taylor nie podbili mojego serca ;/ tylko Lou była jakoś taka inna od tego wszystkiego i to mi sie podobało :D 1 tom dla mnie taki sobie, 2 jest o wiele ciekawszy :D (dobra w połowie jestem i jak sobie zapeszę to się pochlastam xDD)
    Ale jeśli to ma 5 tomów to ja chyba zwariuje xD

    Buziaki
    coraciemnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń