Recenzja #140 - Katie Alender „Złe dziewczyny nie umierają”



Dobra. Przyznaję się bez bicia. Chciałam spisać tę książkę na straty. Jednak tak się nie stało, a „Złe dziewczyny nie umierają” spodobały mi się. Czytając początek myślałam sobie: co może być w niej takiego strasznego? Jaki horror, gdzie? Jej siostra ma tylko cały pokój w lalkach. No wielkie mi halo, serio? Ten mdły początek musiał uśpić moją czujność i teraz to wiem!

Alexis jest nastolatką, która dzięki swojemu specyficznemu podejściu do życia wyróżnia się na tle swoich rówieśników. Dziewczyna, co chwilę wpada w jakieś kłopoty. Na każdym kroku widać jej temperament i bardzo silny i uparty charakter. Jej rodzina na pozór normalna również ma swoje dziwne przyzwyczajenia i zachowania. Matka zapracowana. Ojca zbytnio nie interesuje, co dzieje się dookoła, a młodsza siostra – Kasey – jak na trzynaście lat, zachowuje się dziwacznie, choć chyba to i tak za delikatne słowo – powiedziałabym, że psychicznie. Kolekcjonuje lalki i bardzo często jej zachowania przyprawiają człowieka o gęsią skórkę. To wszystko prowadzi do tego, że głównej bohaterce wydaje się, że traci zmysły. Niestety kiedy odkrywa co tak naprawdę stoi za tym wszystkim postanawia pomóc swojej siostrze.

Autor: Katie Alender
Tytuł: Złe dziewczyny nie umierają
Seria: Złe dziewczyny nie umierają (tom 1)
Wydawnictwo: Feeria Young
Strony: 356

„Złe dziewczyny nie umierają” to książka, która z początku wydawała mi się nudna, ale im zaczytywałam się bardziej moje wrażenie i emocje się zmieniały. Pani Alender zbudowała powieść, która sprawiła, że poczułam dreszczyk emocji i gdybym czytała ją w nocy to jeszcze bardziej bym ją odebrała. To, co się działo, z czym musiała zmierzyć się Alex i jakie tajemnice odkryła… powiem jedno, bardzo realistyczne oddanie wszystkich zjawisk paranormalnych. Wcale się nie dziwię, że jak byłam mała bałam się duchów.

Książka nie jest męcząca. Czyta się ją szybko i przyjemnie, wiele razy moje serce biło ze strachu. Mam apetyt na więcej i bardzo chętnie przeczytam drugi tom „Od złej do przeklętej”, jeśli pierwszy tom jest tak dobry, to bardzo chętnie dowiem się jak Katie Alender pociągnęła dalszą fabułę. Plusem tej powieści jest to, że każdy bohater ma swoją duszę. Nikt nie został spłycony, główna bohaterka jest specyficzna nie tylko z charakteru, ale i wyglądu. Autorka zadbała o szczegóły. To samo Kasey, jest dziwaczna, szalona, psychiczna. Nazwijcie to jak chcecie. Każde jej zachowanie i próba zaprzeczenia przez nią samą, że ona tego nie zrobiła przyprawia o gęsią skórkę. Tak jak ujęłam to we wstępie. Myślałam, że nic strasznego mnie w niej nie spotka. Jednak z rozdziału na rozdział autorka magicznie podkręcała atmosferę. Wszystkie emocje mistrzowsko są nam dawkowane. Przyznaję na końcu czułam się oszukana chciałam zakończenia. Wiadomo kiedyś na pewno go dostanę. Na deser i mam nadzieję, że bez zawału serca.

Książka jest godna polecenia, ale to trzeba zaznaczyć, trzeba się przygotować na nieco dreszczyku emocji i dziwacznych sytuacji. Zachęcam. Jeśli szukacie powieści bądź serii, które potrafią nie tylko nas rozczulić, ale i przestraszyć, myślę, że „Złe dziewczyny nie umierają” mogą się spodobać. Ja już rozglądam się za drugim tomem, bo takiej serii jeszcze nie spotkałam i cieszę się, że miałam wielką okazję ją przeczytać.

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję księgarni PanTomasz.pl

8 komentarzy

  1. Witam, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award na moim blogu:
    https://czytanie-nasza-pasja.blogspot.com/

    Świetna robota i oby tak dalej. :)
    Pozdrawiam, Katherine

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ja się niestety nie zdecyduję. Nie moje klimaty niestety...

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dłuższego czasu mam ochotę na przeczytanie tej książki. Wydaje mi się ona naprawdę ciekawa. Poza tym myślę, że będzie dobrym wstępem do innych lektur tego typu - do tej pory raczej nie czytałam horrorów, jednak mam nadzieję, że za sprawą Dziewczyn to się zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta powieść ma świetną okładkę! :D Jest taka eteryczna, a jednocześnie odrobinę niepokojąca. O kurcze, nie ma zakończenia? Jest otwarte? Cóż... Chyba po nią sięgnę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, nie przepadam za horrorami, ale... może jednak się skuszę. :D
    Pozdrawiam,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie odczuwałam żadnego dreszczyku emocji i to był największy mankament tej książki. Myślałam, że będzie w niej nieco grozy, ale niestety tak nie było :/ No i ten nieszczęsny wątek romantyczny - lepiej jakby go nie było, bo był straaasznie słaby. Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, że słyszałam już o tej książce. Parę razy naprawdę chciałam ją nabyć, ale przypomniało mi się, że na mojej półce stoi jeszcze nieprzeczytane "Wypowiedz jej imię". Horrory i ja nie jesteśmy szczególnymi przyjaciółmi.
    Jednak jeśli piszesz, że książka w Twoich oczach się poprawiła, to spróbuję ją złapać. Dziękuję za świetną recenzję.

    Pozdrawiam Cię ciepło,
    Isabelle West z Heavy Books (u mnie troszkę zmian)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo bardzo chcę przeczytać!!! :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń