Recenzja #130 - Colleen Hoover „Ugly Love”



Nie każda miłość musi rozpocząć się w najlepszym momencie naszego życia, czasem to niewłaściwy moment sprawia, że znajdujemy szczęście. Tate nie spodziewała się tego, co ją spotka dzięki Milesowi, a on miał jedną najważniejszą zasadę – nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości. Czy to się zmieniło? Jestem skołowana, tą historią, a Colleen Hoover to niekwestionowana mistrzyni pióra. Po raz kolejny zagrała na moich emocjach, jak sobie chciała. „Ugly Love” czy to naprawdę paskudna miłość, a może bardziej groźna i nieprzewidywalna miłość?

Jestem wierną fanką tej autorki. Moje serce skradło „Hopeless” i późniejsze „Maybe someday” każda z tych książek urzekała, czym innym, były realne i mimo że przesiąknięte bólem to jednak pełne miłości i z tą propozycją od pani Hoover jest podobnie. Czytasz i nie wiesz, czego możesz się spodziewać, ale jak już przeczytasz nie potrafisz wyrazić emocji, ponieważ czujesz się rozdarty. Ja czułam się rozdarta na trzy części i każda emocja chce dodać coś do tej recenzji od siebie. Tate i Miles to bohaterowie idealni. Po prostu nie da się ich nie lubić i od razu czujemy do nich sympatię, mimo że każdego z nich poznajemy w różnych powiązanych ze sobą okolicznościach…

Autor: Colleen Hoover
Tytuł: Ugly Love
Seria: -
Wydawnictwo: Otwarte
Strony: 339

„Tak właśnie się dzieje, gdy ktoś ci się zaczyna podobać. Na początku jest nikim, a potem nagle staje się wszystkim czy tego chcesz, czy nie”.

Tate oprócz tego, że studiuje jest pielęgniarką i to ona pewnego dnia spotyka na swojej drodze Milesa, a może raczej znajduje go pod swoimi nogami. Dziewczyna przeprowadza się do swojego brata, który jest pilotem. Tate spotyka tego dnia tajemniczego Milesa, który tarasuje jej drzwi do nowego mieszkania, ponieważ jest kompletnie pijany. Ich pierwsze spotkanie nie należy do tych idealnych i cudownych, jednak mimo wszystko to niecodzienne spotkanie zbudowało całą piękną historię, którą przedstawiła nam Hoover. O ile Tate dostajemy jak na dłoni i czytając wiemy wszystko o tej dziewczynie, to z Milesem mimo jego wspomnień nie do końca tak jest, ponieważ dalej utrzymuje, że jest tajemniczy i zagadkowy. Warto jednak podkreślić, że to nie umniejsza książce, a raczej tylko ją wzbogaca. Jedno jest pewne, że tak jak w przypadku wcześniejszych książek autorki „Ugly Love” to podobny rollercoster emocji i niekiedy sprzeczności, które nas przytłaczają, gdzie później zadziwiają i już się zastanawiasz: „czy to się dzieje naprawdę?”

„Ugly Love” była pozycją obowiązkową na mojej liście must have – przeczytaj to Majka! I wiecie, co dostałam obraz bohaterów, którzy mimo swojego powierzchownego zachowania w przypadku Milesa typowego twardziela i Tate idealnej i uroczej kochanej dziewczyny z sąsiedztwa wiem, że autorka nie postawiła na schematyczność. To tylko taka gra pozorów, bo prawdziwa natura jest ukryta między wierszami i kiedy już ją odkrywasz to wiesz, że rumieńce czy łzy były uzasadnione podczas czytania tej historii.

Książkę polecam oczywiście wszystkim fanom tej autorki jak i tym, którzy uwielbiają książki pełne emocji i sprzeczności, które napędzają nas jeszcze bardziej i kiedy odkładamy książkę na bok nie możemy przestać myśleć i zastanawiamy się czy postąpilibyśmy podobnie jak bohaterowie tej książki. Gorąco polecam i mogę zapewnić, że nie zawiedziecie się czytając tę pozycję.

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję Księgarni Taniaksiazka.pl

Moje media społecznościowe

6 komentarzy

  1. Czytałam tę książkę i przez pierwsze stron wręcz się nudziłam. Później było lepiej, ale i tak sądzę, że ta książka razem z ,,Szukając kopciuszka'' to jedne z gorszych pozycji Hoover. Książka nie była zła, ale jednak mogło być lepiej. Może miałam zbyt wygórowane oczekiwania.
    http://wielopasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie czytałam, ale to po prostu kwestia chwili. Mam zamiar ją niebawem zakupić. Autorkę bardzo, bardzo lubię i jej książki również.
    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na nową recenzję :)
    gabRysiek recenzuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamówiłam sobie ją jako nagrodę za zdanie egzaminu licencjackiego i gdy tylko ją odbiorę, to biorę się za czytanie, bo uwielbiam tę autorkę i mam nadzieję, że się nie zawiodę. :D
    Pozdrawiam,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Twórczość pani Hoover to chyba trochę nie moje klimaty, chociaż wszyscy wokół zachwalają :P
    Bardzo podoba mi się Twój blog i postaram się zaglądać częściej :)
    Pozdrawiam!
    http://papierowenatchnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam jedynie "Hopeless" i jakoś szczególnie mnie nie porwało, mimo że wystawiłam o tej książce bardzo dobrą opinię.
    Już dawno przekonałam się, że romanse nie są dla mnie, więc sobie odpuszczę.
    Twoja opinia naprawdę mnie zaciekawiła, jednak to po prostu nie moja bajka...
    Chociaż w trailerze do UL występuje Nick Bateman, którego ubóstwiam! ♥♥
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam na recenzję "Caldera",
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię Coollen Hoover, jednak uwielbiam tylko część jej książek, akurat "Ugly Love" tak samo jak "Hopeless" do nich nie należą. Zdecydowanie wolę "9 November", a już w szczególności "Confess".
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń